Śladami duchowości franciszkańskiej

          26 czerwca (dokładnie w 20. rocznicę inauguracji działalności parafii pw. św. Franciszka), o świcie, po Eucharystii w naszej kaplicy, wyruszyła do Włoch ponad 50-osobowa grupa pielgrzymów.

          Każde z nas zabierało ze sobą w sercu jakieś intencje, ale pragnieniem wszystkich było zbliżenie się do duchowości Patrona parafii. Pielgrzymom (a byli wśród nas nie tylko parafianie, ale i przyjaciele franciszkanów z Zielonej Góry i innych miast) towarzyszyli ojciec Stanisław Glista, gwardian i proboszcz parafii św. Franciszka oraz ojciec Grzegorz Dziedzic, kapucyn z parafii św. Antoniego w Nowej Soli. Każdego dnia odprawiali oni msze święte w przeróżnych świątyniach na trasie pielgrzymki. Dzielili się także (a mówić potrafią pięknie) swoją wiedzą na temat św. Franciszka, św. Antoniego, św. Rity i innych świętych z franciszkańskiego kręgu. Toteż podróż - mimo długich i męczących przejazdów - upływała nam wyjątkowo szybko i nie tylko pozwalała wzbogacić wiedzę, ale i umacniała w wierze i chęci poznania miejsc związanych z duchowością św. Franciszka.

          Trudno byłoby opisać dokładnie całą trasę pielgrzymki, a jeszcze trudniej wszystkie towarzyszące jej przeżycia. Program pielgrzymki był bowiem bardzo bogaty.

          Rozpoczęliśmy od Osimo - miejsca związanego ze św. Józefem z Kupertynu. Miał on wielkie kłopoty z nauką (jest patronem studentów zdających egzaminy), ale potrafił wpadać w zachwyt nad każdym cudem Stwórcy - unosząc się wtedy nad ziemią.

          W Loreto (pierwszym międzynarodowym sanktuarium poświęconym Matce Bożej) z niezwykłym wzruszeniem dotykaliśmy ścian Świętego Domku Maryi przywiezionego z Nazaretu. W Manoppello - znaleźliśmy się (najbliżej jak to możliwe) niezwykłego odbicia twarzy Jezusa Chrystusa na bisiorowej chuście - jednej z najcenniejszych relikwii chrześcijańskich. W Lanciano - stanęliśmy równie blisko Cudu Eucharystycznego - zachowanych kropli Krwi i fragmentów Cudownego Ciała Zbawiciela.

          W Rzymie nasi duchowi przewodnicy uczestniczyli we mszy św. pod przewodnictwem papieża Franciszka w bazylice św. Piotra. My zaś znaleźliśmy się w pierwszych rzędach krzeseł ustawionych na placu przed wielkim telebimem, włączając się w modlitwę wielonarodowego tłumu. Otrzymaliśmy też błogosławieństwo Ojca św. udzielane pielgrzymom z „papieskiego okna” w dniu odpustu świętych Piotra i Pawła. Bazylika - wraz ze wszystkimi dziełami sztuki - pozostała w naszej pamięci jako niezwykłe miejsce, gdzie mogliśmy nawiedzić grób „Naszego” papieża - Świętego Jana Pawła II. Później odwiedziliśmy Bazylikę św. Jana na Lateranie. Następnie wspięliśmy się na kolanach po Świętych Schodach (wg tradycji wchodził po nich Pan Jezus do pretorium Poncjusza Piłata). Podziwialiśmy też niezwykle piękną Bazylikę św. Pawła Za Murami. W pamięci wszystkich pielgrzymów pozostaną prastare katakumby św. Kaliksta z grobami chrześcijan z III i IV wieku, gdzie w upalny dzień schodziliśmy kilka pięter w głąb, by powędrować w chłodzie po niezwykłym podziemnym cmentarzysku.

          Kolejne niezwykłe miejsce głębokich przeżyć duchowych - to Cascia, związana z kultem św. Rity, patronki od spraw trudnych i beznadziejnych. Jej postać przybliżył nam wcześniej piękny film (oglądany w czasie autokarowego przejazdu). Nie mogliśmy niestety zwiedzić całego klasztoru (naruszonego przez niedawne trzęsienie ziemi), ale znowu znaleźliśmy blisko licznych relikwii oraz wiekowej winorośli ożywionej przed wiekami przez Świętą. W Greccio natomiast (to tam św. Franciszek - by przybliżyć wiernym cud Bożego Narodzenia - stworzył pierwszą żywą szopkę) zwiedziliśmy nie tylko wystawę przeróżnych szopek z całego świata (była i prawdziwa krakowska), ale stanęliśmy także tuż obok maleńkich cel pierwszych braci - franciszkanów.

          Najbliżej św. Franciszka (dosłownie i w wymiarze duchowym) byliśmy podczas pobytu w Asyżu. W Bazylice - „Matce i głowie wszystkich klasztorów i kościołów Zakonu Franciszkańskiego” - znajduje się Jego grób. Uczestniczyliśmy przy nim w Eucharystii sprawowanej przez naszych kapłanów. Freski Giotta przybliżały nam Jego historię, przypominały o Jego miłości do całej natury. Później - na stokach Monte Subasio, we franciszkańskim eremie Carceri - mieliśmy czas, aby pomedytować, tak, jak nasz Święty.

          Nie sposób było pominąć w tej wędrówce Rivotorto (kolebki bractwa franciszkańskiego), gdzie Franciszek napisał pierwszą, tzw. niezatwierdzoną regułę. W Porcjunkuli (zrozumiawszy dosłownie wezwanie Pana Jezusa) odbudował kościółek, znajdujący się dzisiaj wewnątrz Bazyliki Matki Bożej Anielskiej. To tam zakończył swoją ziemską wędrówkę. Odwiedziliśmy też La Verna - gdzie otrzymał stygmaty.

          Pielgrzymkę śladami franciszkańskiej duchowości zakończyliśmy w Padwie. Miasto to kojarzyło nam się dotąd przede wszystkim ze św. Antonim, do którego prośby zanoszone są w kościołach całego świata. Toteż szczególnie dużo czasu spędziliśmy w dedykowanej mu Bazylice. Z ogromnym pietyzmem uczciliśmy liczne Jego relikwie, zwłaszcza nienaruszony aparat mowy (Antoni obdarzony był nie tylko mądrością, ale i niezwykłym darem przemawiania) i modliliśmy się przy Jego grobie. Przy okazji wizyty w tym mieście poznaliśmy ponadto postaci św. Justyny męczennicy - patronki Padwy i poświęconej Jej Bazyliki oraz św. Leopolda Mandića - malutkiego wzrostem (135 cm), ale wielkiego darem posługi spowiednika.

          Nasza wędrówka „fizycznie” zakończyła się tak, jak rozpoczęła - poranną mszą św. w naszej kaplicy. Wędrówka „duchowa” będzie trwała nadal. Wszyscy pielgrzymi zbliżyli się bardzo do św. Franciszka, pogłębili wiedzę na Jego temat i o wiele głębiej zrozumieli Jego przesłanie: „ O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego Pokoju”.  

Elżbieta Kusz

PIELGRZYMOWALIŚMY DO WŁOCH w dniach 24.06.-4.07.2019, DZIĘKUJĄC BOGU ZA 20 LAT PARAFII FRANCISZKAŃSKIEJ W ZIELONEJ GÓRZE, ZA PRZYBYCIE FRANCISZKANÓW. BYŁA OKAZJA POZNAWAĆ DUCHOWOŚĆ PATRONA NASZEJ PARAFII.